"Niki i Tesla: Laboratorium pod napięciem" to pierwszy tom fantastycznej serii, która zaprasza dzieci do niesamowitego świata fizyki i techniki. Mamy tu bowiem nie tylko trzymającą w napięciu historię, ale także projekty naukowych gadżetów, które możemy skonstruować we własnym domu.
Letnie wakacje 11-letnich bliźniąt, Niki i Tesli, nie zaczynają się tak jak sobie wymarzyli. Wycieczka do Diseylandu zostaje odwołana, a dzieci lądują w Kalifornii u wujka Newta, ekscentrycznego naukowca. Rodzeństwo nie może jednak narzekać na brak emocji. Opuszczona rezydencja na końcu ulicy, tajemnicza dziewczynka w oknie, podejrzany czarny SUV śledzący bohaterów, dziwni budowlańcy z agresywnymi psami stróżującymi. Zagadki zdają się nie mieć końca. Miasteczko, w którym przebywa rodzeństwo stanowi świetną scenerię dla opowieści i jest równie niecodzienne jak ich wujek. Newt musi się wiele nauczyć o opiece nad dziećmi, bo nawet tak przyziemna sprawa jak zapewnienie pożywienia to dla niego trudne zadanie. Jego umysł zaprzątają wynalazki i większość czasu spędza w domowym laboratorium. Tesla to bardzo bystra i odważna dziewczynka. Niki jest równie sprytny, ale bardziej ostrożny. Razem tworzą naprawdę zgrany zespół.
W książce przedstawiono szereg instrukcji tworzenia gadżetów, które rodzeństwo wykorzystują w swoich przygodach. Projekty są zilustrowane i łatwe do zrozumienia przez młodych czytelników. Dzieci z drobną pomocą dorosłego są w stanie skonstruować butelkową rakietę z wyrzutnią, robokota napędzającego mentosami i napojem gazowanym, niewidzialną ciecz do tropienia, system alarmowy czy elektromagnes. Książka jest świetnie napisana, trzymająca w napięciu, zabawna, z dawką grozy i tajemniczości. Wszystko w odpowiednich proporcjach. Autorzy spisali się wyśmienicie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz