O kosmetykach koreańskich naczytałam się dużo dobrego i postanowiłam sprawdzić na własnej skórze, czy są faktycznie warte polecenia. Zainwestowałam więc w krem pod oczy IT'S SKIN Power 10 Formula VC Eye Cream.
Krem kosztował jakieś 70 zł. Opakowanie jest spore, jak na krem pod oczy, bo ma aż 30 ml. Kosmetyk jest wydajny, stosuję go pełne 3 miesiące i jeszcze się nie skończył. Jeśli już mowa o opakowaniu to jest także wygodne i aplikacje nie przysparza trudności. Konsystencja jest odpowiednie, krem ładnie się wchłania, można stosować pod makijaż.
Przejdźmy do sedna, czyli działania. Mnie głównie interesowało to zdanie producenta "Po użyciu kremu skóra pod oczami odzyskuje utraconą elastyczność, drobne zmarszczki i kurze łapki zostają spłycone, a spojrzenie nabiera młodzieńczej promienności."
No cóż, nie zauważyłam żadnego efektu. Straciłam tylko trzy miesiące i 70 zł. Żadnej poprawy, a nawet dobrego nawilżenia, którego oczekuję od kremu. Dla mnie cud, miód i malina to nie jest. Nie kupię ponownie.
Ja od It's skin miałam kilka maseczek :)
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt, chyba warto wypróbować :)
OdpowiedzUsuń