Przed nami 29 tom o przygodach sympatycznych Smerfów. Graficznie album prezentuje się jak zawsze fantastycznie. Żywa kolorystyka, charakterystyczne rysunki, dobrej jakości papier, duża i wyraźna czcionka.
Każdego roku na wiosnę, aby zapewnić sobie pomyślność, Smerfy tańczą wokół Złotego Drzewa. Niestety tym razem potężna burza zakłóca ich rytuał i niszczy drzewo. Przerażone niebieskie ludki wszędzie dostrzegają nieszczęścia. Dochodzi do tego, że przestają wychodzić z domków i beztrosko się bawić. Papa Smerf postanawia, że tak być nie może. Wyrusza w daleką podróż, aby zdobyć rzadką odmianę drzewa rosnącego w odległej krainie i tym samym przywrócić spokój w wiosce.
Bardzo spodobała mi się tematyka komiksu. Odnajdziemy tu cały zestaw zabobonów, które mają chronić przed nieszczęściem czy zapewniać przychylność losu. Zajęcze łapki, czterolistne koniczynki, runy ochronne, talizmany z przeróżnych minerałów, wróżenie z fusów i kart, chodzenie tyłem, kręgi ochronne to tylko niektóre ze sposobów, jakich imały się Smerfy. Niestety pojawiający się w albumie ludzie się nie popisali. Papa Smerf od razu przejrzał ich fałszywą i zachłanną naturę. Z lektury płynie ważne przeslanie - w życiu raz mamy szczęście, a raz pecha. Tak już jest. Nie należy się załamywać i skupiać wyłącznie na nieszczęściach. Należy myśleć pozytywnie i szukać w każdej sytuacji jakiś pozytywnych aspektów.
post sponsorowany
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz