40-tka zbliża się nieubłaganie i oko nie wygląda już jak kiedyś. Postanowiłam zainwestować w krem pod oczy. Wybór padł na Estee Lauder Advanced Night Repair Eye Supercharged Complex. Oj naczytałam się o nim dużo pochlebnych opinii.
Krem pod oczy znajduje się w bardzo estetycznym, ale trochę niepraktycznym opakowaniu. Przy dłuższych paznokciach i gdzieś w połowie słoiczka ciężko wydobyć kosmetyk. Ja pomagałam sobie szpatułką od innego kremu. Konsystencja kremu przypadła mi do gustu, ładnie i dość szybko się wchłania.
Krem pod oczy stosowałam na noc przez trzy i pół miesiąca, bo na tyle starczył mi 15 ml słoiczek. Nie oszczędzałam kosmetyku i pod oko szła gruba warstwa. Gdybym nie kupiła kremu w renomowanej drogerii, to miałaby podejrzenia, że ktoś wcisnął mi jakąś podróbkę, bo u mnie krem kompletnie się nie sprawdził. Te wszystkie super hiper właściwości w moim przypadku można między bajki włożyć. Producent obiecuje:
- lifting i ujędrnianie - nie zauważyłam,
- anti-age - nie w moim przypadku,
- nawilżenie - niestety nie czułam nawet porządnego nawilżenia,
- przeciw cieniom - akurat nigdy nie miałam,
- regeneracja, odzyskiwanie gęstości - nic z tego,
- chroni przed czynnikami zewnętrznymi.
Nie zauważyłam nowych zmarszczek, stan skóry jest taki jaki był. No, chyba za 270 zł to jednak troszkę za mało. Nie kupię ponownie.
Faktycznie za taka cenę to powinno mieć genialne efekty. Ja juz przetestowałam wiele produktów pod oczy i w końcu niedawno znalazłam ulubieńca :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam nic z tej marki :)!
OdpowiedzUsuńFajnie, że szczerze opisujesz, że coś nie działa.
OdpowiedzUsuńCzęsto z kosmetykami tak właśnie jest: ma wygładzać, poprawiać, a nie zmienia się nic… :/
dobrze, że nie opisujesz w samych superlatywach ;) tylko szczerze
OdpowiedzUsuń