Spodziewałam się lektury lekkiej, łatwej i przyjemnej, a "Dawne i przyszłe wiedźmy" okazały się dość przygnębiającą opowieścią o nierównościach społecznych i walce kobiet o lepsze jutro.
Przenosimy się w rok 1893 do fikcyjnego miasteczka Nowe Salem, w którym panują choroby, bieda, niepokoje społeczne i seksizm. Poznajemy trzy siostry Eastwood - Bellę, Agnes i Juniper, które od zawsze miały pod górkę. Półsieroty znające magię pozostają pod opieką despotycznego, agresywnego ojca, który robi wszystko aby zerwać łączącą je więź. Udaje mu się rozdzielić kobiety i zasiać w nich urazę i gorycz do pozostałych sióstr. Nieoczekiwanie kobiety spotykają się i ponownie próbują sobie zaufać. Muszą zmierzyć się z potężnym czarnoksiężnikiem terroryzującym kobiety. Zawierają przymierze z sufrażystkami, kolorowymi kobietami oraz tworzą własne stowarzyszenie Siostry Avalonu zrzeszające czarownice. Ich głównym celem jest poprawa życia kobiet, wywalczenie prawa głosu i możliwość używania magii.
To nie jest lekka lektura, którą przeczytamy w ekspresowym tempie. Tematy poruszane w książce są trudne. Czytamy tu o nierównym traktowaniu kobiet i mężczyzn, o braku praw wyborczych dla pań, przemocy w rodzinie, o rasizmie, aborcji, osobach LGBT, molestowaniu. Lektura zdecydowanie dla starszej młodzieży 16+.
Publikacja sponsorowana
Nadrobię bankowo :)
OdpowiedzUsuń