Dzisiaj recenzja kosmetyku, który sprawi, że nasze usta będą cudownie miękkie i nawilżone, a mianowicie naturalnego Masła Karite do ust z rokitnikiem marki Laura Conti.
Informacje od producenta:
Unikalna kompozycja masła Karite i olejku z owoców rokitnika przeznaczona do pielęgnacji skóry zniszczonej, przesuszonej, łuszczącej się i wymagającej regeneracji. Olej z owoców rokitnika wykazuje zdolność częściowej absorbcji promieniowania słonecznego z zakresu UVB oraz wysoką aktywność antyoksydacyjną zwalczającą wolne rodniki, co zalicza je do naturalnych filtrów przeciwsłonecznych. Wysoka zawartości witaminy A w postaci karotenoidów odpowiada za własności regeneracyjne olejku, chroni przedwczesnym starzeniem się skóry, wzmacnia włókna kolagenowe. Błyskawicznie przynosi ulgę spierzchniętym, przesuszonym ustom.
pojemność: b.d.
cena: 6,98 zł
Skład:
Moja opinia:
Opakowanie:
Masło znajduje się w odkręcanym od dołu sztyfcie, który wykonany jest z twardego, wytrzymałego na wszelkie niespodzianki plastiku. Opakowanie jest poręczne i wygodne, a nieduża wielkość sprawia, że jest wręcz idealne do każdej torebki. Sztyft się nie zacina, bez problemu wysuwamy i chowamy masełko. Dodatkowo kosmetyk zapakowany jest w kartonik, na którym znajdziemy wszelkie niezbędne informacje (oprócz pojemności, bo takiej informacji nie znalazłam ani na kartoniku, ani na sztyfcie).
Konsystencja, zapach:
Konsystencja dość twarda, ale nie mamy żadnego problemu z aplikacją. Bardzo ładnie sunie po ustach, nie jest toporne. Zapach słabo wyczuwalny, delikatny. Nie pozostawia chemicznego posmaku w ustach.
Działanie:
Konsystencja dość twarda, ale nie mamy żadnego problemu z aplikacją. Bardzo ładnie sunie po ustach, nie jest toporne. Zapach słabo wyczuwalny, delikatny. Nie pozostawia chemicznego posmaku w ustach.
Działanie:
- Duży plus daję za bardzo przyjazny skład. Przede wszystkim za to, że rzeczone masło Karite faktycznie jest i to nie w ilości śladowej, ale znajduję się na pierwszym miejscu w INCI. Z aktywnych składników mamy jeszcze olej rycynowy, wosk pszczeli, lanolinę, olej z owoców rokitnika czy witaminę E. Jedyne do czego mogę się doczepić i mi nie całkiem pasuje , to wazelina. Nie jestem zwolenniczką jej używania, jeśli możemy ją zastąpić jakimś naturalnymi olejami. Masło do ust nie zawiera parabenów, konserwantów, sztucznych barwników czy kompozycji zapachowych.
- Bardzo dobrze nawilża usta i co istotne efekt ten nie jest krótkotrwały. Myślę, że to zasługa w dużej mierze masła shea. Usta bardzo ładnie i delikatnie się błyszczą.
- W związku z tym, że nie musimy co 15 minut nakładać kolejnej warstwy pomadki, produkt ten jest wydajny.
- Co ważne masełko zapewnia nam naturalną ochronę przed nadmiarem promieniowania słonecznego (zasługa oleju z owoców rokitnika) - Spf 15 . Szczególnie zwracam uwagę na ochronę przeciwsłoneczną w lecie.
- Masło bardzo dobrze dba o nasze usta, stają się miękkie i gładkie w dotyku. Przynosi również szybką ulgę spierzchniętym ustom.
Reasumując:
Masło Karite do ust z rokitnikiem spełniło wszystkie obietnice producenta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz