O kampanii Streetcom oraz drogerii Hebe pisałam już jakiś czas temu na blogu (tutaj). Zdążyłam już zrecenzować perfumy Mia Me Mine (tutaj) oraz peeling do ciała Nacomi (tutaj). Dzisiaj przyszła pora na tusz do rzęs Glam de Lux P2.
Wizualnie maskara bardzo mi się podoba. Złoty nadruk cieszy oko. Opakowanie wygodnie leży w dłoni. Pojemność 9 ml. Szczoteczka jest dość specyficzna, o spiralnym kształcie. Mi dobrze nakładało się nią tusz na rzęsy, ale przy niewielkiej ilości kosmetyku. Jak od razu użyjemy dużą ilość produktu to niestety rzęsy będą sklejone. Glam de Lux P2 ma intensywnie czarny kolor.
U mnie maskara dobrze spisywała się w ciągu dnia. Po około 8 godzinach nie obsypywała się i nie kruszyła. Ja zauważyłam przede wszystkim pogrubienie rzęs i optyczne powiększenie oczu. Przy umiejętnym nałożeniu Glam de Lux rzęsy nie są posklejane ani nie mam na nich grudek. Warte uwagi są także właściwości pielęgnacyjne kosmetyku. Jednym ze składników jest to bowiem olejek arganowy, który odżywia i wzmacnia rzęsy.
Muszę przyznać, że stwierdzenie "Hebe – idealne miejsce dla mnie" w moim przypadku się sprawdza. Bardzo polubiłam tę drogerię. Mam do niej niedaleko, obsługa jest zawsze miła i pomocna i co najważniejsze kupię tu świetne kosmetyki w dobrej cenie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz