"Miasto żaru" to książka, którą chętnie czytałabym jako nastolatka. Mimo, że od moich nastu lat minęło sporo czasu to lektura sprawiła mi ogromną przyjemność.
Wyobraź sobie, że mieszkasz w mieście wybudowanym w tajemniczych okolicznościach pośrodku mroku. Na próżno spoglądać w górę w poszukiwaniu odrobiny słońca. Jedyne światło pochodzi z żarówek zasilanych prądem z generatora. A teraz wyobraź sobie, że generator zaczyna się psuć, przerwy w dostawie prądu są coraz częstsze, a w Twoim mieście kończą się zapasy. Zaczyna brakować jedzenia, leków, ubrań. Dokładnie w takiej sytuacji znaleźli się mieszkańcy Miasta żaru z powieści Jeanne DuPrau. Wówczas dwoje nastolatków - Lina Mayfleet i Doon Harrow - odkrywają wskazówkę sprzed setek lat, która może być kluczem do uratowania ich świata.
Lina to dziewczyna, której nie sposób było nie lubić. Ciekawska, pełna energii i zapału do działania. Wesoła pomimo przeciwności losu. Doskonale opiekowała się po śmierci rodziców młodszą siostrą. Doon z kolei ma większą skłonność do ryzyka, nie obawia się wyrażać swojego zdania. Trochę narwany, obrażalski, ale o świetnym zmyśle technicznym.
Spodobała mi się mapa Miasta umieszczona na początku książki. Czytając, raz po raz zerkałam na nią, aby wiedzieć, gdzie w danym momencie znajdują się bohaterzy.
Książka ma niepowtarzalny klimat, który autorka ukazała doskonale. Bez trudu wyobraziłam sobie bezkresny mrok rozjaśniony gdzieniegdzie wątłym światłem żarówek, sterty śmieci, zniszczone ubrania, zepsute pralki, lodówki i inne sprzęty gospodarstwa domowego, bladych, kaszlących ludzi. Ich smutek, bezsilność i obawę o dalszy los.
Książkę "Miasto żaru" czyta się z zapartym tchem dzięki dynamicznej fabule i zaskakującej treści. Idealna dla miłośników zagadek i intryg. Bardzo ciekawa pozycja dla nastolatków. Spodoba się zarówno tym młodszym, jak i nieco starszym. Mój 9-latek dosłownie połknął książkę i z niecierpliwością czeka na kolejny tom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz